Dodano: 21.03.2019, Kategorie: WET news
Naukowcy z UPWr w komisjach ministerstwa
Trzech profesorów z Uniwersytetu Przyrodniczego przygotowuje listy czasopism do ewaluacji dyscyplin. To Cezary Kabała, Wojciech Niżański i Jan Oszmiański.
Prof. Cezary Kabała z Wydziału Przyrodniczo-Technologicznego, prof. Wojciech Niżański z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i prof. Jan Oszmiański z Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności znaleźli się w trzech komisjach pracujących nad przygotowaniem listy czasopism naukowych dla trzech dyscyplin: rolnictwa i ogrodnictwa, weterynarii oraz technologii żywności i żywienia.
– Minister Gowin chce włączyć jak najwięcej naukowców do konsultacji różnych decyzji dotyczących reformy. Tak zresztą jest od samego początku jej przygotowywania. I tak też zdecydowano o stworzeniu zespołów pracujących nad listami czasopism, choć początkowo takiego planu nie było. Powstał na etapie kolejnych konsultacji, kiedy zrodziła się koncepcja, by lista rankingowa czasopism nie była arbitralną decyzją ministra, ale była oparta o konsultacje ze środowiskiem – mówi prof. Cezary Kabała z Instytutu Nauk o Glebie i Ochrony Środowiska.
Minister nauki powołał dla każdej z nowo utworzonych dyscyplin zespół ekspertów z wiodących ośrodków naukowych – to oni mają się zastanowić, które czasopisma mają znaleźć się na liście dla danej dyscypliny, które niekoniecznie, jakie wybrać wskaźniki oceniające te czasopisma, a później przypisać im punktację na podstawie tych wskaźników.
– Ta punktacja przekłada się na ewaluację dorobku badaczy w ramach dyscyplin, co jest kluczową częścią całego systemu ewaluacji uczelni. Oczywiście minister wyznaczył głównie zasady punktacji czasopism rozporządzeniem, ale dał też pewną swobodę, by to naukowcy zdecydowali, które wskaźniki najlepiej odzwierciedlają ewaluację czasopism w danych dyscyplinach, bo może się ona dość mocno różnić – tłumaczy prof. Kabała i dodaje, że praca zespołów eksperckich została podzielona na kilka etapów. Pierwszy to przyjrzenie się wykazom czasopism, które wstępnie zostały przypisane do dyscyplin przez ministerstwo na podstawie przeglądu bazy Scopus przeprowadzonej w październiku 2018 roku przez Ośrodek Przetwarzania Informacji.
– My mamy za zadanie zweryfikować te wykazy, a więc upewnić się, czy wszystkie czasopisma, które powinny na nich być – są, a jak ich nie ma, to je dopisać. Albo odjąć te, które są niepotrzebne. Drugim etapem będzie wybór wskaźników, które najlepiej odzwierciedlają rangę naukową czasopism, a później przypisanie punktów. Kolejny krok należy do Komisji Ewaluacji Nauki (KEN), która uśredni wskaźniki dla czasopism interdyscyplinarnych ocenianych przez kilka zespołów – mówi prof. Cezary Kabała.
Jaki był klucz zaproszenia do poszczególnych zespołów? Ministerstwo ogłosiło publiczne zaproszenie skierowane do uczelni, instytutów, ale też do osób prywatnych – warunkiem było doświadczenie w ewaluacji działalności naukowej i odpowiedni dorobek. Część członków zespołów zgłosiła się sama, a część wytypowały macierzyste uczelnie, instytuty naukowe oraz ministerstwa. Zespoły ekspertów zostały powołane rozporządzeniem ministra. Jak przyznaje prof. Kabała, w składach zespołów można jednak dostrzec wyraźną prawidłowość – ministerstwu zależało na tym, by byli to naukowcy, którzy mają bardzo duży dorobek naukowy, najlepiej międzynarodowy i interdyscyplinarny, doświadczenie w publikowaniu, świetną znajomość czasopism.
– Ale ważne też było zachowanie reprezentatywności wiodących ośrodków naukowych w kraju, a więc, żeby nie byli to tylko naukowcy z Warszawy czy tylko z Poznania, ale by reprezentację miały wszystkie uczelnie. W moim zespole są ludzie z bardzo przyzwoitymi wskaźnikami bibliograficznymi dorobku naukowego, rzeczywiście doświadczeni w publikowaniu w czasopismach międzynarodowych, wszyscy zasiadają też w radach redakcyjnych renomowanych czasopism – podkreśla Cezary Kabała.
Naukowcy z UPWr przyznają, że zespoły, w których pracują do końca kwietnia, mają za zadanie dopilnować tego, by dana dyscyplina nie została skrzywdzona poprzez nieuwzględnienie ważnych dla niej czasopism naukowych. Zdaniem profesora Kabały, najlepszy byłby model taki, aby wszystkie czasopisma, gdzie do tej pory publikowano, znalazły się na liście ministerialnej.
– Ponadto, podczas przeglądu bazy Scopus, odkryliśmy mnóstwo nowych, dobrych czasopism, których wcześniej nie znaliśmy, a w których możemy publikować. Uboczną korzyścią z wykazów czasopism przypisanych do dyscyplin będzie więc wskazówka, gdzie jeszcze naukowcy z danej dyscypliny mogą w przyszłości publikować wyniki swoich badań. Zależy nam na całym spektrum czasopism, których punktacja zawiera się zawiera się w widełkach od 20 do 200 punktów. Jak widać, to aż 10-krotna różnica, a na szczycie jest miejsce tylko dla 3 procent periodyków najlepszych w skali międzynarodowej. Można więc zażartować, że publikowanie w czasopismach za 200 punktów będzie osiągnięciem mistrzostwa świata w danej dyscyplinie. Oczywiście oprócz mistrzów świata potrzebujemy też dobrych drużyn, a to będą zespoły, które swoje prace opublikują w czasopismach za 140 i 100 punktów – dodaje prof. Kabała.
W dyscyplinie weterynaria na Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu reprezentuje prof. Wojciech Niżański z Katedry Rozrodu.
– Od razu powiem, że to nie jest to łatwa praca. I dlatego pomyśleliśmy sobie, że w pierwszym etapie zasięgniemy opinii pracowników na wydziałach weterynarii w Polsce oraz w Instytucie Weterynaryjnym w Puławach – co oni myślą o konkretnych tytułach, jakie – ich zdaniem – na tej liście powinny się znaleźć. Okazało się, że tych czasopism są tysiące, a przecież na podstawie tego, jakie czasopisma znajdą się na liście i jaka będzie ich siła naukowa, czyli np. Impact Factor, tak będą przypisywane później punkty ministerialne publikacjom, a w konsekwencji uczelniom w ramach realizowanych w nich dyscyplin – mówi prof. Niżański i wyjaśnia od razu: – Musimy to zoptymalizować z każdej strony w każdej dyscyplinie. Jeśli wprowadzimy na listę bardzo dużo czasopism o najwyższym współczynniku wpływu, to musimy liczyć się z tym, że te bardziej branżowe, w których głównie publikujemy, gdzie siła tego współczynnika wynosi np. ok. 2, zepchniemy na dół w rankingu. Jest tak jak wspomniał profesor Kabała – tylko 3 procent centyli górnych będzie zdobywało 200 punktów, a więc maksymalną liczbę punktów ministerialnych. Dlatego musimy bardzo rozważnie skomponować tę listę, a więc mówiąc wprost – nie możemy przesadzać i być zbyt wielkimi optymistami we wprowadzaniu tych czasopism, tylko musimy być realistami.
Realizm, jak podkreśla prof. Niżański, oznacza, że na listach powinny się znaleźć czasopisma, w których rzeczywiście publikują naukowcy związani z konkretną dyscypliną, w tym wypadku weterynarią: – Dzięki pomocy pracowników i kierowników katedr, zespołu naszej biblioteki i dyrektor Barbary Barańskiej-Malinowskiej, oraz prof. Bożeny Króliczewskiej z naszego wydziału, przy wsparciu dziekana sporządziliśmy taką realną listę z pełnymi danymi dotyczącymi tych czasopism i naszych publikacji. Muszę powiedzieć, że w chwili obecnej inne wydziały tworzą w oparciu o nasz wzór podobne listy.
Prof. Niżański wyjaśnia, że po zebraniu wszystkich list z innych ośrodków i stworzeniu z nich jednej, wspólnej, łatwe stanie się przeprowadzenie wstępnej symulacji rankingu na przykład w oparciu o Impact Factor, dzięki czemu będzie można w przybliżeniu ustalić, ile mniej więcej punktów będzie przypisanych tym tytułom.
Profesor Jan Oszmiański z Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności, który pracuje w zespole zajmującym się listą czasopism dla dyscypliny technologia żywności na wstępie zastrzega, że wszyscy członkowie komisji podpisali klauzulę poufności, ale zdradzić może, że metodę pracy przyjęto taką samą jak w przypadku weterynarii.
– Przekazałem przewodniczącemu listę od dziekan naszego wydziału. Generalnie więc będziemy dodawać albo usuwać tytuły, ale zasada jest jedna: uwzględnić te czasopisma, w których publikują polscy badacze. Co ważne, nie ma limitu tytułów, więc każdy z członków komisji ma do sprawdzenia kilka tysięcy czasopism międzynarodowych, bo o takich liczbach mówimy… Oczywiście będziemy też brali pod uwagę liczbę publikacji w danym tytule. Czasopisma, które wybieramy, mają swoją renomę międzynarodową. Komisja może w swoim zakresie podwyższyć lub obniżyć tę punktację o dwa zakresy, ale musi tę decyzję uzasadnić, a ostatecznie potwierdzi lub odrzuci ją KEN, która zatwierdza końcową punktację czasopism na liście – mówi profesor Oszmiański, przyznając, że pracy jest bardzo dużo, odpowiedzialności jeszcze więcej, tym bardziej, że obecnie jego zespół jest na etapie wybierania baz, z których będą wybierane tytuły do weryfikacji. Każdy naukowiec z zespołu przesyła też swoje analizy do przewodniczącego, który jako jedyny na tym etapie widzi całość prac. – Oczywiście będzie też lista 500 polskich czasopism, głównie z dyscyplin humanistycznych, które dotąd nie znalazły się w międzynarodowych bazach – jak Scopus, ale którym ministerstwo daje po 20 punktów i możliwość ewentualnego awansowania. To tytuły, które zgłosiły wydawnictwa – dodaje prof. Jan Oszmiański.
Zespoły mają przygotować propozycje list i punktacji czasopism do 30 kwietnia, następnie KEN ma je zweryfikować i scalić w jednolity wykaz do 30 maja. Taki harmonogram umożliwia ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego wydanie rozporządzenia o wykazie i punktacji czasopism naukowych najpóźniej w czerwcu 2019.