Dodano: 20.07.2022, Kategorie: Gabinet weterynaryjny, WET news
Sprzedaż silnej firmy to dobra decyzja, czyli kiedy najlepiej sprzedać swój biznes
Czy oddanie sterów swojej firmy, np. placówki weterynaryjnej w dobie dużej popularności na lokalnym rynku to objaw słabości, czy jednak przemyślanej i słusznej decyzji? To pytanie dotyka wszystkich tych, którym z różnych przyczyn zaświtał w głowie taki pomysł. Warto pamiętać jednak, że to właśnie w momencie sukcesów możemy sprzedać lecznicę najkorzystniej i spokojnie wybrać najlepszego nabywcę.
Sprzedaż własnego biznesu w Polsce budzi bardzo różne skojarzenia wśród właścicieli firm. Część osób obawia się, że przylgnie do nich łatka, że im „nie poszło”, nie mieli klientów i zbytu dla swoich usług, a w zamian za to całą masę trudności i problemów finansowych. Tymczasem ta narracja pojawia się w odbiorze otoczenia na szczęście coraz rzadziej. Skoro bowiem ktoś chciał dane przedsiębiorstwo kupić, to znaczy, że firma ta musiała go czymś zainteresować. I że wierzy w jej siłę i widzi perspektywę dalszego rozwoju – nie kupuje się przecież tonącego statku.
Prowadzenie biznesu to wyzwanie
Dla wielu przedsiębiorców na całym świecie sprzedaż firmy to naturalna droga. Wśród ludzi związanych z biznesem wręcz powtarza się jak mantrę, że firmę należy prowadzić tak, jakby się ją chciało sprzedać. To właśnie moment, w którym jesteśmy u szczytu możliwości i w czasie prosperity, powoduje, że możemy dążyć do uzyskania warunków, które będą nas satysfakcjonowały.
Prowadzenie biznesu, a zwłaszcza takiego, w którym mamy częsty kontakt z ludźmi, a także chorobami i niekiedy śmiercią ich pupili, bywa wielkim wyzwaniem. Lekarze – Właściciele lecznic weterynaryjnych, borykają się z ogromnym stresem, brakiem wolnego czasu, są przepracowani i zestresowani. Często dochodzi także aspekt wypalenia zawodowego.
– To właśnie w takich momentach lekarze myślą o sprzedaży lecznicy. Często są u szczytu kariery zawodowej, mają wielu pacjentów i są bardzo popularni na swoim rynku. Jednocześnie doskwiera im jednak zmęczenie, nie mają czasu dla siebie, rodziny, realizowania pasji. Konkurencja, papierologia, zmieniające się warunki podatkowe i gospodarcze ich zwyczajnie przytłaczają. – mówi Marek Bugała, Dyrektor Regionalny ds. Rozwoju w EDINA Vetcare Group, firmie, która jako pierwsza i największa obecnie w Polsce konsoliduje i zmienia rynek weterynaryjny tworząc grupę współpracujących ze sobą placówek. – Kiedy firma osiąga znaczący poziom biznesu, coraz częściej właścicielom brakuje profesjonalnej pomocy – choćby prawnika, marketingowca, HR managera, czy też wsparcia administracyjnego.
Sprzedaż w dobie prosperity
Powodów sprzedaży własnego biznesu może być sporo. Bo przecież fakt, że mieliśmy chęć i siły na jego prowadzenie 5, czy 15 lat temu, w innych okolicznościach, nie znaczy, że mamy takie same chęci teraz, po upływie lat. Często do tego dochodzi nawet fakt, że zaczynamy mieć na siebie zupełnie inny pomysł i chcemy spróbować swoich sił w innych obszarach, być może w innym miejscu.
W sytuacji, kiedy nie mamy już dalszej chęci do prowadzenia biznesu, możemy rozważyć kilka opcji. Firmę można zamknąć, co – w momencie osiągania dobrych wyników – oczywiście nie jest najlepszym pomysłem. Można też przekazać stery następnemu pokoleniu, to jednak musi przecież wyrazić gotowość do kontynuacji projektu rodziców. Zatem sprzedaż dobrze radzącego sobie przedsiębiorstwa to najlepsze rozwiązanie z biznesowego punktu widzenia. W takim momencie swojej działalności do Grupy EDINA dołączyła np. Klinika Weterynaryjna New Vet 24h z Gdyni.
– Moja placówka była dobrze prosperującym biznesem na lokalnym rynku. Mając ambitne plany rozwojowe, w pewnym momencie zauważyłem, że czynności związane z codziennym prowadzeniem kliniki, hamują jej dalszy rozwój. Szukałem więc partnera o polskich, rodzinnych korzeniach z mocną pozycją na rynku, który dałby mi możliwość realizacji długofalowej strategii rozwojowej. EDINA swoim stylem zarządzania, wizją opartą na autonomii i zachowaniu unikalnej tożsamości placówek dołączających do grupy, idealnie wpisywała się w profil partnera strategicznego, którego szukałem. Po roku współpracy moja klinika podwoiła swoje przychody. – opowiada Marcin Danowski z EDINA Klinika Weterynaryjna New Vet 24h.
W dobre ręce
Sprzedaż swojego biznesu to ukoronowanie wielu lat ciężkiej pracy i warto z takiej perspektywy popatrzeć na tą procedurę. Jeśli udało nam się sprzedać firmę, którą budowało się latami od zera, to znaczy, że była wartościowym przedsiębiorstwem. Dobrze mieć pewność, że nie zniknie z rynku i ktoś w zamian za sensowne pieniądze nas wesprze jako solidny partner w jej poprowadzeniu, a trud jaki włożyliśmy w budowę naszej firmy nie pójdzie na marne. W przypadku dołączenia do EDINA Vetcare Group właściciel ma jeszcze pewność, że rozpoczyna współpracę z polską, rodzinną firmą. Wie, że lecznica uzyska ogromne wsparcie administracyjne, inwestycyjne i biznesowe, przy jednoczesnym zachowaniu lokalnej specyfiki: nazwy i zespołu lekarzy, którzy mają już wyrobioną renomę a Grupa EDINA nie będzie ingerowała w procedury medyczne. Jednocześnie jego firma zostanie wzmocniona dzięki silnej marce Grupy, szkoleniom i programie wymiany doświadczeń pomiędzy lecznicami w Grupie oraz uzyska dostęp do światowych, nowoczesnych standardów. Sam właściciel zaś będzie miał czas i możliwości rozwijania swojej pasji, skoncentrowaniu się na leczeniu zwierząt lub przekazaniu całego swojego przedsięwzięcia w dobre ręce.
– W Polsce reakcją na pomysł sprzedaży biznesu są coraz rzadziej oburzenie, zgorszenie, wstyd, czy lęk. Wiele osób jednak ma mylne przekonanie, że jeśli jakaś firma została sprzedana, to znaczy, że nie dawała sobie rady na rynku. A przecież jest wprost przeciwnie! Sprzedaż biznesu to po prostu kolejny etap rozwoju firmy, który może przynieść zarówno sprzedającemu, jak i nabywcy wiele satysfakcji i ogrom korzyści na wielu płaszczyznach. Warto więc zadać sobie pytanie, gdzie chcę być za kilka, kilkanaście lat? Co chciałbym wtedy robić? Czy nadal będę chciał prowadzić swój biznes? I podjąć teraz najlepszą dla siebie decyzję. Jutro zaczyna się dziś. – podkreśla Marek Bugała z Ediny.