Czy jesteś profesjonalistą?

Niektóre treści i reklamy zawarte na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla profesjonalistów związanych z weterynarią

Przechodząc do witryny www.weterynarianews.pl zaznaczając – Tak, JESTEM PROFESJONALISTĄ oświadczam,że jestem świadoma/świadomy, iż niektóre z komunikatów reklamowych i treści na stronie przeznaczone są wyłącznie dla profesjonalistów, oraz jestem osobą posiadającą wykształcenie medyczne lub jestem przedsiębiorcą zainteresowanym ofertą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.

Nie jestem profesionalistą

Sri Lanka weterynaryjnym okiem lek. wet. Anny Skwarek

Sri Lanka: dlaczego perła Oceanu Indyjskiego niezmiennie kusi turystów?


W ostatnich latach Sri Lanka jest niezwykle popularnym kierunkiem wakacyjnych podróży Turystyczny szczyt osiągnęła jednak w 2018 roku witając około 2.8 miliona turystów. Jednak w czasie pandemii ta liczba spadła o 90%. Obecnie pomimo trwającego kryzysu politycznego i ekonomicznego po wojnie domowej turyści znowu zaczęli na Sri Lankę przybywać. Co ich przyciąga? Oczywiście tropikalny klimat, bezludne plaże na południu wyspy, fale atrakcyjne dla surferów z całego świata, pyszne lankijskie jedzenie, całkiem dobrze rozwinięta turystyczna infrastruktura.

Nie zapominajmy jednak, że w świadomości wielu z nas Sri Lanka kojarzy się z potężnym tsunami, które kompletnie zniszczyło region Oceanu Indyjskiego w 2004 roku. Sri Lanka, dawniej nazywana Cejlonem oznacza w sanskrycie „olśniewający kraj”. Nazywana jest perłą Oceanu Indyjskiego. Mnie oczywiście skusiły też zwierzęta, możliwość wolontariatu i podpatrywania niektórych endemicznych gatunków w naturze o czym opowiem za chwilę.
Dlatego po obejrzeniu na YouTube kilku tutoriali pod tytułem: ,,Jak przeżyć tsunami?’’ postanowiłam spędzić tam trzy tygodnie swojego grudniowego urlopu, łącząc go z weterynaryjnym wolontariatem.

O co chodzi z tymi psami?


Na pewno wraz z momentem przybycia tutaj szybko zorientujecie się, że liczba wolno biegających psów jest… przytłaczająca. Szacunkowe dane pokazują, że jest tutaj aż 3 miliony bezpańskich psów! Co ciekawe wiele z nich ma opiekunów, ale tutejszą kultura po prostu jest taka, że biegają one luzem. Wiele z nich za to nie ma zapewnionej podstawowej opieki weterynaryjnej takiej jak szczepienia przeciwko wściekliźnie (bardzo tutaj powszechna!), czy sterylizacja. Wiele z nich ma wszelkiego typu pasożyty plus pada ofiarą wypadków drogowych. To często, o ile trafią w wykwalifikowane ręce, kończy się amputacjami.

A wiecie co jest najlepsze? Chyba nigdzie nie spotkałam tylu przyjaźnie nastawionych psów, dla których największą przyjemnością wydaje się po prostu poleżeć obok człowieka. Ale wchodząc z nimi w jakiekolwiek interakcje nie należy zapominać o powszechnej wściekliźnie.


Czym jest WeCare?


Na wyspie działa kilka weterynaryjnych fundacji. Ja miałam okazję spędzić trochę czasu w brytyjskiej WeCare. Przyświeca im wiara, że każde zwierzę na świecie zasługuje na opiekę weterynaryjną. Organizację założyła brytyjska lekarka weterynarii Dr Janey Lowes w 2014 roku po tym jak sytuacja lankijskich psów zszokowała ją podczas wakacji tutaj. Zespół z jednej osoby rozrósł się do kilkudziesięciu i przyjeżdżają tu wolontariusze z całego świata. Organizacja skupia się na różnego rodzaju działaniach: kastrowaniu zwierząt, szczepieniach, opatrywaniu ran i urazów oraz edukowaniu lokalnej społeczności. Koronnym projektem organizacji jest CNVR (Catch-Neuter-Vaccinate-Release). Dysponują ogromną przysposobioną do celów medycznych ciężarówką, która w różnych lokalizacjach wykonuje wszystkie wymienione czynności medyczne. Może zaskoczył Was ostatni element, a mianowicie wypuszczanie psów z powrotem na ulice po wszystkim.

Po pierwsze na wyspie panuje zupełnie inna kultura podejścia do psów, one od urodzenia żyją na ulicy, inna opcja po prostu nie wchodzi w grę. Jeśli psiaki przychodzą na świat w szpitalu i faktycznie nie są przyzwyczajone do życia na ulicy wypuszczenie ich byłoby wyrokiem, dlatego szuka im się domu, a niektóre nawet znajdują opiekunów zagranicą. Organizacja skupia się na działaniach w terenie (wspomniany projekt CNVR) oraz w stacjonarnym szpitalu. Potwierdzone lub podejrzanie przypadki wścieklizny w szpitalu to norma. Dlatego koniecznie przed przyjazdem tutaj zaszczepcie się przeciwko wściekliźnie (zresztą jest to wymóg). Tym co zaskoczyło mnie jest częste występowanie TVTs, czyli ang. Canine transmissible venereal tumors, czyli guzów wenerycznych. Każdy pacjent przewijający się przez organizację jest sprawdzany pod tym kątem, zmiany na genitaliach widoczne są gołym okiem. Jeśli zastanawiacie się na wolontariatem jako studenci lub już lekarze to szczerze polecam. Nastawcie się jednak na sporo męczącej pracy i niekończący się strumień pacjentów.


Niektóre gatunki endemiczne


Występuje tutaj wiele gatunków endemicznych. Najczęściej turyści odwiedzają Yala National Park wypatrując słynnych lampartów i słoni. Można wyróżnić naczelne takie jak langury reprezentowane są przez dwa gatunki między innymi langura szarego oraz jeden gatunek makaka (makak Toque). Nie braknie też ogromnych nietoperzy.

Prawdziwa gratka dla fanów gadów! Czeka na Was aż 96 gatunków węży, z czego 5 jest jadowitych. Wargacz leniwy zasługujący na szczególną uwagę to rodzaj ssaka należącego do rodziny niedźwiedziowatych. Popularną rozrywką jest wypatrywanie wielorybów, humbaków, czy delfinów na oceanie. Decydując się jednak na takie atrakcje zawsze robimy dokładne rozeznanie, czy dana firma postępuje etycznie i nie eksploatuje lokalnego ekosystemu. Jeśli macie wątpliwości to lepiej po prostu zrezygnować i wypatrywać zwierząt w naturze. Decydując się na to oczywiście wszystko zależy od regionu i Waszego szczęścia w poszukiwaniach. Jeśli chodzi o małpy można naprawdę spotkać je wszędzie: w pobliżu świątyń, turystycznych miejscówek lub po prostu przy drogach. Wypatrujcie ich i podziwiajcie z bezpiecznej odległości.


Czy Sri Lanka jest bezpieczna?


Na Sri Lance przebywałam trzy tygodnie jako kobieta podróżującą w pojedynkę. Głównie przebywałam na południu wyspy w okolicach plaży i miejscowości Talalla. Nie spotkałam się z żadnymi agresywnymi zachowaniami w kierunku turystów, wszyscy są raczej bardzo przyjaźnie nastawieni, nikt nie dziwi się widząc samotnie podróżującą kobietę.

Rok temu królowały doniesienia na temat ogromnego kryzysu gospodarczego i protestów przeciwko rządowi. Brakowało paliwa, nawozów, leków, były przerwy w dostawach prądu, mówiło się nawet o nadchodzącej klęsce głodu dla 3 mln ludzi.

Uspokajam, że obecnie turysta tego nie odczuwa ale potrafi być tutaj dość niebezpiecznie. Weźmy pod uwagę kilka czynników: intensywne deszcze, zróżnicowane klimatycznie regiony kraju, wspomniana mnogość dzikich zwierząt. Teren potrafi być zdradliwy i zdecydowanie nie należy mierzyć się z nim po zmroku w pojedynkę. Jednak podsumowując polecam rozważyć ten kierunek jeśli chodzi o przygody weterynaryjne i nie tylko.

Autorka:
lek. wet. Anna Skwarek

Nasi klienci