Dodano: 22.01.2015, Kategorie: Rozmowy
Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka
Rozmowa z dr. hab. Romanem Aleksiewiczem, prof. UR, wiceprezesem ds. naukowych Stowarzyszenia Śląska Poliklinika Weterynaryjna, prezesem seniorem Polskiego Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt.
Konferencja radiologiczna za nami. Co było najistotniejsze w jej organizacji?
Konferencja ta to powrót do tego, co Sekcja Diagnostyki Obrazowej organizowała już kilka lat temu. Ciekawe postacie ze świata radiologii weterynaryjnej. Osoby, które są „ikonami” tej specjalizacji. Wystarczy przypomnieć nasze wcześniejsze spotkania: 2006 rok – prof. H. Hazewinkel, 2007 rok – prof. P. Lord. W ubiegłym roku postanowiliśmy wrócić do tradycji tych spotkań, dlatego do Lublina zaprosiliśmy prof. J. Grahama z USA, zajmującego się głównie diagnostyką MRI. A teraz spotkanie w Łodzi, które właśnie za nami i którego gościem był prof. Donald Thrall.
Nie możemy też zapomnieć o znakomitym gronie naszych krajowych prelegentów. Rok temu byli to prof. Z. Kiełbowicz, dr Anna Tworus oraz dr P. Skrzypczak, a w tym roku prof. A. Pomianowski, dr Agnieszka Pietsch-Fulbiszewska, dr B. Degórska. To chyba pośrednia odpowiedź na pana pytanie. Zawsze największym wyzwaniem jest zaproszenie takich prelegentów, którzy zapewnią poprzez własne osobowości i tematy, które podejmują, że sala będzie pełna. Jak widać, udaje się nam. To chyba skutek pewnej dojrzałości korporacji, jej członkowie coraz intensywniej poszukują wiedzy specjalistycznej. Myślę, że to trend, który będzie się rozwijał.
Czy i jakiej kontynuacji możemy spodziewać się w przyszłym roku?
Nie ma powodu robić z tego tajemnicy. Jest decyzja o organizacji kolejnej, III edycji. Sądzę, że pozostaniemy w gościnnej Łodzi. Hotel Andels wydaje się trafioną lokalizacją dla tego typu przedsięwzięcia. Prócz tego wielkie zaangażowanie kolegów, szczególnie dr. Mariusza Cicheckiego i dr. Marka Kostrzewskiego. Obaj są łodzianami, co pewnie miało wpływ na tak doskonałą współpracę przy organizacji konferencji.
Trzon osobowy, a zarazem ogólnotematyczny jest już zaplanowany. Będzie neurologia, i tu ponownie będziemy mieli okazję wysłuchać prezentacji prof. A. Pomianowskiego. Zagadnienia z zakresu traumatologii i diagnostyki radiologicznej zaprezentuje prof. L. Brunnberg z Niemiec, a diagnostykę MRI i jej zastosowanie w onkologii – prof. R. O’Brien z USA. Oczywiście to nie wszystko, ale na szczegóły trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
W wywiadzie dla „Weterynarii” dr M. Bojarski opowiadał o planach Śląskiej Polikliniki na przyszły rok. Będziecie organizować wiele szkoleń. Co wyróżnia kursy polikliniki na tle innych?
Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Poliklinika daje ofertę praktyczną, warsztatową. Ponadto, w przeciwieństwie do innych, spotkania te są organizowane przez praktyków, tzn. lekarzy, którzy będąc „na rynku”, najlepiej orientują się, jakie są trendy. Sami też, poszukując możliwości rozwoju, doskonale wiedzą, gdzie znaleźć najlepszych prelegentów w danej dziedzinie. Wielka pochwała należy się obecnemu prezesowi dr. M. Bojarskiemu, który prowadzi politykę bardzo otwartą i proedukacyjną. Wiedza była i pozostanie najlepszą inwestycją.
Tematyka tych zajęć jest bardzo rozległa. Skąd decyzja o akurat takich, a nie innych szkoleniach w 2015 roku?
Jak powiedziałem wcześniej, to sprawa tego, co najbardziej aktualne, a zarazem najbliższe „rzemiosłu” lekarza. Nasz program to wektor na kilka najbliższych lat. A że jest to kierunek właściwy, pokazuje zainteresowanie lekarzy tym co i jak robimy. To zainteresowanie przekłada się na kolejne zgłoszenia uczestnictwa i członkostwa w stowarzyszeniu. To chyba najlepszy barometr.
Zatem poliklinika się rozwija. Podobnie jak cała polska weterynaria. Co może pomóc, a co przeszkodzić w tym rozwoju?
Mam nadzieję, że nasz kraj zachowa spokój ekonomiczny, który jest gwarantem rozwoju każdego zawodu, w tym i naszego. Po drugie, wierzę w to, że nasza korporacja instynktownie podążać będzie w stronę wartości, które są dla niej najważniejsze, czyli: rozwoju zawodowego, nauki oraz umiejętnego kształtowania rynku, odznaczając się empatią w relacjach klient – pacjent. To bardzo ważne w kształtowaniu odpowiedniego wizerunku. Jestem optymistą, ponieważ zarówno Polskie Stowarzyszenie Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt, jak i Poliklinika Śląska to dojrzałe organizacje, można więc wierzyć w ich mądrość. W to, że dokonywane wybory będą przekładać się na atrakcyjną ofertę dla nas, lekarzy weterynarii. Czego wszystkim, w tym i sobie, życzę w nadchodzącym 2015 roku.
Rozmawiał Michał Chojnacki