Dodano: 25.05.2022, Kategorie: Rozmowy
Zależy nam, aby placówki, które do nas dołączają rozwijały się i żeby pracowali w nich spełnieni ludzie
Rozmowa z Marcinem Halickim, Prezesem Grupy LuxVet, która dzięki integracji istniejących oraz budowie własnych przychodni i klinik, zamierza stworzyć największą sieć weterynaryjną w Polsce.
Dlaczego polski rynek weterynaryjny potrzebuje integracji?
Bo z racji rozdrobnienia nie wykorzystuje swojego potencjału. Mamy dobrze wykształconą kadrę, mamy doświadczonych właścicieli placówek, które przez lata wypracowały sobie markę na lokalnych rynkach. Jednak brak kapitału i odpowiedniej skali działania polskich podmiotów weterynaryjnych blokuje ich dalszy rozwój. W rezultacie rozwiązania, które znamy z Europy Zachodniej czy Ameryki Północnej – czy to sprzętowe czy to w postaci narzędzi finansowania skomplikowanych, zaawansowanych zabiegów weterynaryjnych – są u nas nadal niedostępne.
Właściciele placówek dwoją się i troją, by połączyć kilka ról – lekarza, kadrowego, księgowego, specjalisty od systemów IT, marketingu czy nawet utrzymania budynku. Sami lekarze, nie dość że szkolą się na własną rękę i z własnych środków, to potem nie mają gdzie tej wiedzy w pełni wykorzystać. Bo nie mają dostępu do sprzętu czy finansowania specjalistycznych zabiegów. Bo po okresie praktykowania u kogoś okazuje się, że jedyną drogą rozwoju zawodowego staje się otworzenie własnej placówki – która będzie borykać się z tymi samymi ograniczeniami.
To wszystko przekłada się zarówno na wolniejszy rozwój, jak i ogólny komfort pracy w branży. Integracja rozwiąże wiele z tych problemów i pozwoli na to, aby w okresie dosłownie kilku lat wejść w zupełnie nowy etap dojrzałości tego rynku.
Jakie korzyści przyniesie to uczestniczącym w niej podmiotom?
Dostęp do nowoczesnych narzędzi i kapitału. Poprawę efektywności wykorzystania zasobów. Dostęp do wiedzy i specjalistycznych szkoleń, które umożliwią rozwój kadry. Rozwiązania personalne, które wpłyną na satysfakcję i komfort pracy w branży. Ale przede wszystkim możliwość stworzenia czegoś, czego obecnie bardzo w Polsce brakuje – efektywnego systemu referencyjnego, dzięki któremu przychodnie czy gabinety weterynaryjne będą miały gdzie odsyłać swoich pacjentów na specjalistyczne leczenie. I to bez ryzyka, że ten pacjent zostanie „przejęty” i do nich nie wróci. System referencyjny jasno określa rolę poszczególnych podmiotów medycznych na ścieżce pacjenta i dlatego mamy do czynienia z symbiozą, a nie konkurencją.
A co konkretnie z tej integracji będzie miał właściciel przychodni?
Odpowiem na przykładzie naszego modelu biznesowego. Właściciel przychodni czy kliniki weterynaryjnej sprzedając swój biznes do Grupy LuxVet otrzymuje zastrzyk finansowy, który zapewni mu stabilizację finansową na wiele lat. Ale to dopiero początek naszej wspólnej przygody. Chcemy, aby nadal pozostał w placówce – pełnił rolę jej lidera, praktykował, a przede wszystkim był naszym partnerem w jej dalszym rozwoju. I za to zaangażowanie oczywiście będzie otrzymywał wynagrodzenie. My odciążymy go w kwestiach związanych z administrowaniem placówką, biorąc na siebie m.in. sprawy księgowe, zarządcze, systemowe czy remontowe. Czyli wszystko to, co zwykle stanowi pewną uciążliwość w tym biznesie i nie pozwala skupić się na meritum: leczeniu zwierząt. Nie będziemy za to ingerować w procedury medyczne. Tutaj placówka zachowa pełną autonomię, gdyż wychodzimy z założenia, że to nasi partnerzy mają największe doświadczenie, wiedzę i tym samym decydujący głos. My będziemy za to bardzo aktywnie wspierać ich rozwój w tym obszarze – zapewniając dostęp do wiedzy, specjalistycznych szkoleń, doświadczeń z rynków zagranicznych, a w wielu przypadkach również kapitału na chociażby specjalistyczny sprzęt. Zależy nam, aby placówki, które do nas dołączają wzrastały i żeby pracowali w nich spełnieni, zadowoleni ludzie. Wtedy również będziemy wzrastać my jako Grupa.
A jak zamierzcie dbać o to spełnienie i zadowolenie personelu?
Oferując im dobre podstawy – stabilne warunki, dobre wynagrodzenie i dodatkowe benefity pracownicze. Zapewniając komfort i higienę pracy – sprzęt i wyposażenie placówki, rozsądne godziny dyżurowania, czas na odpoczynek czy urlop. Ale również dbając o ich rozwój, bo wiemy, ze to jest coś, na czym lekarzom weterynarii szczególnie zależy. Dlatego będziemy zapewniać specjalistyczne szkolenia, stworzymy dostęp do standardów i rozwiązań stosowanych w Europie Zachodniej. Dodatkowo dla tych najbardziej ambitnych otworzymy możliwości awansu i rozwoju kariery w strukturach Grupy – chociażby przy tworzeniu i prowadzeniu całodobowych klinik weterynaryjnych, które będziemy otwierać w dużych miastach na terenie całego kraju.
A jakie są koszty takiej współpracy?
Po stronie właściciela kosztem jest utrata stuprocentowej decyzyjności, którą miał do tej pory. Widzimy współpracę jako partnerstwo i dialog, ale należy liczyć się z tym, że w pewnych kwestiach to pewnie my będziemy mieć decydujący głos. Na szczęście w większości chodzi o te obszary, które właściciele oddają nam chętnie, a nawet z ulgą – na przykład te związane z administrowaniem placówką. Bardzo często okazuje się również, że jesteśmy w stanie dostrzec niewykorzystany potencjał placówki, którego zmęczony codzienną gonitwą właściciel nie dostrzega. Nie będziemy za to ingerować w kwestie medyczne. Mamy duży szacunek do doświadczenia naszych partnerów, jak i tego, co przez lata wypracowali na lokalnych rynkach. Dlatego na przykład zachowujemy dotychczasowe nazwy czy logotypy placówek. Ta lokalnie zbudowana marka stanowi wartość – nie chcemy z niej rezygnować, a dalej ją rozwijać. Wspólnie z dotychczasowym właścicielem i jego personelem.
Kto stoi za Grupą LuxVet?
Polscy fachowcy i solidne finansowanie. Jesteśmy polską firmą, finansowo wspieraną przez dwa duże fundusze inwestycyjne. OakTree Capital Management jest właścicielem UnaVets – siostrzanej sieci zrzeszającej dziś 66 placówek weterynaryjnych w Hiszpanii i Portugalii. Z kolei z funduszem Cornerstone Investment Management mam osobiste doświadczenia tworzenia sieci medycznej Lux Med. W naszym zespole jest zresztą wiele osób, które wcześniej pracowały przy podobnych projektach w prywatnej medycynie ludzkiej. Z doświadczeń tych oczywiście będziemy czerpać – chociażby w z zakresie architektury i budowy szpitali czy planowania zakupów grupowych. Ale absolutnie nie planujemy kalkować tamtego modelu biznesowego. Grupę LuxVet budujemy w innych czasach i warunkach rynkowych. Placówki weterynaryjne od lat działają jako prywatne podmioty na konkurencyjnym rynku, więc ich właściciele siłą rzeczy musieli stać się również biznesmenami. Nie tylko leczyć zwierzęta, ale również zwracać uwagę na rentowność działania, koszty i zyski. I nawet jeżeli nie towarzyszyła temu jakaś głęboka analiza, to każdy z nich zna i rozumie podstawowe mechanizmy związane z prowadzeniem tej działalności. Dzięki temu daleko bardziej możemy oprzeć się na ich lokalnych doświadczeniach i tym samym tworzyć model bardziej elastyczny i partnerski.
Na jakim etapie rozwoju obecnie jesteście?
Siejemy pod przyszłe plony. Dzieje się dużo, ale pierwsze efekty będą widoczne za kilka-kilkanaście tygodni. Rozpoczęliśmy prace budowlane w Psychodni – pierwszej przychodni, która dołączyła do nas Warszawie. Jej powierzchnia zostanie wyremontowana, ale również dwukrotnie powiększona. Wcielamy do Grupy kolejne placówki, pracujemy nad własnymi klinikami i przychodniami. Będziemy również inwestować w ciekawe rozwiązania i biznesy okołoweterynaryjne, a także wspierać inicjatywy związane z powiększeniem rynku, takie jak chociażby ubezpieczenia czy abonamenty dla zwierząt. Równolegle dopinamy nasze wewnętrzne struktury, między innymi rekrutując zespół do pierwszych placówek weterynaryjnych. Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli pokazać efekty tych działań.
Opracowanie: Redakcja
Zdjęcia: LuxVet